Wiślana komunikacja
czwartek, 12 października 2017
Wiślane historie
Wiślana komunikacja

Warszawskie wybrzeże Wisły (fot. Jan Bogacz/TVP)

Niektóre statki morskie docierały w średniowieczu aż do Torunia; transport na rzece wykształcił jednak własne typy jednostek pływających. Najpopularniejszy był korab oraz czółna zwane dłubankami.
Drewno spławiano płatwicą lub płtą czyli rodzajem tratwy. Warto bliżej przyjrzeć się także wiślanemu słownictwu rzecznemu, jakie było używane przez flisaków. I tak: łacha – to starorzecze lub odnoga, buchta – rodzaj zatoki, binduga – miejsce budowy tratwy, lekki statek – lichtan, większy to szkuta; stąd do dziś wytwórcę łodzi nazywamy szkutnikiem.

Dostrzegając komunikacyjne i gospodarcze znaczenie Wisły dla kraju, polscy władcy późnego średniowiecza wydali szereg praw i dokumentów ułatwiających wolną żeglugę. W 1447 roku Kazimierz Jagiellończyk uznał rzekę i jej dopływy za drogę publiczną i nakazał zniesienie wszystkich zbudowanych na niej przeszkód: jazów, grobli i młynów. Od 1467 roku, po pokoju Toruńskim cały żeglowny odcinek Wisły łącznie z nowopowstałymi Prusami królewskimi znalazł się we władaniu Rzeczypospolitej. Tę datę uznaje się za początek wolnego flisu zabezpieczonego dekretami królewskimi, potwierdzonymi przez sejm w Piotrkowie Trybunalskim w 1496 roku. Sto lat później sejm warszawski określając rzeki na których może odbywać się wolny spław, w pierwszej kolejności wymienia Wisłę, a następnie Nidę, Dunajec, Wieprz, Tyśmienicę, Bug, Narew i Brdę. Od tego czasu Wisła zaczęła odgrywać rolę najważniejszej gospodarczo rzeki w Europie.

W związku z potężnym rozwojem komunikacji wiślanej wyłoniła się cała grupa zawodowa zajmująca się tą działalnością. Ogólnie nazywano ich flisakami lub orylami, można wyszczególnić jednak kierowników spławu czyli szyprów, znawców toru wodnego i nawigacji zwanych rotmanami, sterników oraz pomagrów. Lądowi organizatorzy spławu nasili miano frochtarzy. Zygmunt IV Waza nadał całej grupie przywileje cechowe. Siedziby cechów istniały przede wszystkich w Toruniu, Bydgoszczy i Gdańsku. Do dziś, w Ulanowie działa historyczne Bractwo Flisaków zrzeszające wszystkich pasjonatów tego zawodu. Trwają zabiegi związku aby flisacze rzemiosło wpisać na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako zawód ginący. Ostatni flisak zarobkowo spławiający drewno po Wiśle pracował do 1963 roku.