To prawda, że drapieżnictwo jest naturalnym czynnikiem funkcjonowania populacji, ale w sytuacji jej złego stanu, każdy ubytek jest mocniej odczuwalny. Dlatego nadleśnictwa będą stale redukować liczebność drapieżników na obszarach wokół ostoi. Najbardziej dokuczliwe ptaki, korzystające z „immunitetu” ochrony, po uzyskaniu odpowiednich zgód, będą odławiane i przemieszczane z daleka od ostoi cietrzewia.
Powrót do korzeni
Nasz skrzydlaty bohater nie jest ptakiem typowo leśnym. Preferuje obszary znajdujące się we wstępnej fazie sukcesji leśnej, o charakterze pośrednim między zwartym drzewostanem a krajobrazem otwartym. Żyje na torfowiskach, zarastających podmokłych łąkach, wrzosowiskach, także poligonach. Ceni siedliska pełne schronień, bogate w rośliny, którymi żywi się w sezonie wegetacyjnym oraz zimą. Zjada m.in. pączki młodych brzóz, olsz, czy drzew iglastych. Nie pogardzi borówkami, wrzosem, żurawiną, bagnem zwyczajnym, czy wełnianką pochwowatą.
Paradoksalnie, prawidłowa gospodarka leśna cietrzewiom nie sprzyja. W lasach gatunek ten wymaga bardzo rozległych zrębów i upraw, obecnie rzadko spotykanych. Miłe cietrzewiom są znaczne powierzchnie rozpadających się drzewostanów, pożarzyska, halizny oraz wiatrołomy, czyli obszary zazwyczaj niechętnie widziane przez leśników. Mnogość młodych drzewostanów w stadium zwarcia koron, zalesianie lub sukcesja na powierzchniach otwartych, a także powszechne w przeszłości odwodnienia siedlisk to dobrze rozpoznane przyczyny spadku liczebności tego kuraka w ostatnich dziesięcioleciach. Z kolei ocieplenie klimatu skutkuje wycofywaniem się roślin borealnych, chętnie zjadanych przez te ptaki. Spychane na coraz mniejsze obszary, cietrzewie skazywane są na coraz uboższą bazę pokarmową, a to nie pozostaje bez wpływu na ich kondycji. Poza tym, znacznie ułatwia drapieżnikom lokalizowanie ofiar.
Dlatego leśnicy, korzystając z pomocy zespołu doradczego, będą odpowiednio kształtować strukturę roślinności w ostojach - wykaszać, tam, gdzie okaże się to niezbędne, usuwać krzewy oraz przerzedzać zakrzaczenia, czy młodniki. Zamiast gęstego lasu ptaki otrzymają do dyspozycji półotwartą przestrzeń. Dążyć się będzie do poprawy uwilgotnienia siedlisk – zasypywane będą rowy i ograniczany spływ wód powierzchniowych. Rozbierane będą grodzenia upraw, stanowiące zagrożenie dla nieostrożnych, bądź spłoszonych ptaków. Innym rozwiązaniem tego problemu jest uczynienie drucianych siatek bardziej widocznymi, np. dzięki zawieszaniu na nich gałęzi.
Takie działania, realizowane na kilkuset hektarach każdej z ostoi poprawi cietrzewiom warunki do życia, w tym dostępność żeru oraz, co istotne, przyczyni się do zwiększenia ich bezpieczeństwa.
Nieznajomość szkodzi
Cietrzewie to dość płochliwe ptaki. Świadome czy nawet nieświadome ich płoszenie przez osoby spacerujące, jeżdżące na nartach, zbierające owoce runa itp. sprawia, że zestresowane ptaki muszą tracić czas energię na gorączkowe poszukiwanie schronienia, a potem wyczekiwanie aż zagrożenie ustąpi. Wpływa to negatywnie na stan lęgów, toków i kondycję osobników. Przestraszone pisklę może w porę nie odnaleźć matki, a w konsekwencji paść z głodu lub wyziębienia. W zimie każda ucieczka ptaka oznacza dodatkową utratę energii, niezbędnej do ogrzania ciała, a, jak wiadomo, wyziębiony organizm jest bardziej podatny na infekcje. Aby tak się nie działo, leśnicy – dla dobra cietrzewi i turystów – będą tak modyfikować przebieg szlaków, żeby pogodzić interesy obu stron.