Małego człowieczka starannie pielęgnują rodzice, chuchają i dmuchają, aby tylko nie działa mu się krzywda, otaczają miłością, chronią przed zagrożeniami, wykazując cierpliwość i obdarzając wyprawką na przyszłość.
Wątłe drzewka, tworzące najmłodsze pokolenie lasu, czasem zdane są na własne siły, nękane przez zwierzęta, konkurują z innymi roślinami o dostęp do światła, pokarmu i wody. Oczywiście, można je pozostawić własnemu losowi i nie wtrącać się w procesy przyrodnicze. Nasze lasy są jednak częścią racjonalnie prowadzonej gospodarki, wyrastają pod pieczą leśników i wymagają ustawicznej, mądrej pielęgnacji. W jej trakcie nie sposób obyć się bez narzędzi również takich, jak kosa, tasak, siekiera czy piła. Bo troska o to, żeby był maksymalne zróżnicowany, bioróżnorodny i trwały, profesjonalna dbałość o jego zasobność, wymaga nieustannych cięć. Cięć rozmaitych i wynikających z różnych przesłanek - jedne dotyczą otoczenia drzew, inne - ich samych. Nie są one przejawem barbarzyństwa, jak odbierają to niektórzy, lecz wyrazem troski o dobrą przyszłość, zdrowie i jakość nowego lasu.
Nie patrzmy zatem na wycięte małe czy większe drzewka, jak na bezmyślnie zadane przyrodzie rany, lecz raczej jak na zabieg podobny np. do strzyżenia trawnika czy pielęgnowania grządki w ogrodzie. Przecież tam również usuwamy część wysianych wcześniej roślin, aby stworzyć lepsze warunki pozostałym. Podobnie jest z cięciami wykonywanymi – według zaleceń leśników - przez pracowników zakładów usług leśnych. Posłużmy się przykładem. Inicjując nowe pokolenie sosny, najpopularniejszego gatunku w naszych lasach, wprowadzamy na hektar średnio około 10 tys. sadzonek. Maleństwa wzrastają oddalone od siebie o kilkadziesiąt centymetrów. W starym, dojrzałym borze dorodne sosny potrzebują bez porównania więcej miejsca, dzielą je metry, a na hektarze doliczymy się już tylko 300-500 drzew.
Od maleńkiego…
Pielęgnowanie lasu poprzez cięcia zaczyna się już w pierwszym etapie życia małych drzewek. Dzieje się tak niezależne od tego czy pojawiły się one na powierzchni ziemi jako siewki z nasion, które samoistnie wysiały się ze starych drzew w procesie odnowienia naturalnego, czy też jako sadzonki, posadzone przez człowieka w ramach zalesienia powierzchni dawnych nieużytków rolnych lub odnowienia sztucznego w miejscu, gdzie wcześniej był las.
Pierwszy etap życia małych drzewek nazywa się fazą uprawy. To czas od wysiania nasion lub posadzenia sadzonek do osiągnięcia zwarcia, czyli takiego momentu, w którym poszczególne drzewka zaczynają dotykać się gałęziami i tworzyć zespół. Początkowo rosną samotnie, walcząc o byt i nie współpracując z sąsiednimi. Na tym etapie pielęgnowanie polega na usuwania z ich bezpośredniego otoczenia niechcianych, konkurujących z nimi roślin, potocznie nazywanych chwastami. Najczęściej są to trawy, pokrzywy, paprocie, łany malin czy żarnowca. Bywa też, że dołączają do nich małe drzewka niepożądanego w tym miejscu gatunku. Najbardziej niebezpieczne dla sadzonek są chwasty silnie rozrastające się w górę i na boki, głęboko ukorzeniające się, rozmnażające się za pomocą rozłogów, kłączy lub przez obfity obsiew oraz tworzące zbitą darń. Trzeba się ich pozbyć. Dawniej robiono to ręcznie - sierpem czy kosą, obecnie – mechaniczną wykaszarką lub np. broną talerzową podwieszoną na ciągniku.